I stało się. Przyszedł grudzień. To mój ulubiony miesiąc zimowy. Codziennie celebruję każdy dzień grudnia i tworzę sobie atmosferę świąt nieco szybciej bo jak to mówią: "święta, święta i po świętach". Dlatego otaczam się różnymi ozdobami, położyłam sobie obrus świąteczny i obmyślam, co tu komu kupić na prezent pod choinkę. Zwykle grudzień rozpoczynają pojawiające się w sklepach mandarynki. Zawsze wtedy mówię: "O, są już mandarynki - to znak, że niedługo moje urodziny". I rzeczywiście, czas leci nieubłaganie. Jutro 8 grudnia. Kończę 22 lata. Jeszcze nie panikuję, że starość ma mnie w szponach ale też nie wzruszam już lekceważąco ramionami. Jutro przyjedzie Miłosz. Mamy małą tradycję urodzinową. Co roku idziemy zjeść obiad do naszej knajpki, gapimy się przez okna na oświetlone ulice i miło leci nam czas. A jak wrócimy to na deser, zjemy sobie coś, co dzisiaj upiekłam. A o to i one, muffiny bananowe.
Potrzebujemy:
- 250 g mąki pszennej
- 2 jajka
- pół szklanki oleju
- 1 szklanka cukru pudru
- 4 banany (najlepiej dojrzałe)
- tabliczka białej czekolady
- 1 cukier wanilinowy
- łyżeczka proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
Do ich wykonania niezbędne są: papierowe papilotki + teflonowa forma do babeczek lub silikonowe foremki do muffinek
1. Banany obieramy i dokładnie rozdrabniamy widelcem lub przyrządem do zgniatania ziemniaków na puree. Jeśli są dość twarde, można wspomóc się naszym nieodzownym przyjacielem - blenderem i delikatnie je zmiksować. Chodzi o to by, masa była dość gładka.
2. W osobnej misce ubijamy jajka z olejem na jednolitą masę.
3. Do trzeciej miski wrzucamy wszystkie składniki sypkie: mąkę, cukier wanilinowy, cukier puder, proszek do pieczenia oraz sodę oczyszczoną.
4. Kroimy czekoladę na małe kosteczki i wrzucamy 3/4 z nich do składników sypkich. Trochę kawałeczków zostawiamy na później.
5. Do składników sypkich wlewamy ubite jajka i masę bananową. Następnie mieszamy delikatnie łyżką, ale niezbyt dokładnie. Grudki są baardzo wskazane :)
6. Wkładamy ciasto za pomocą łyżki do papilotek (tak do 3/4 ich wysokości). I na koniec układamy na wierzch muffinek kawałeczki czekolady, które sobie prędzej odłożyliśmy. Muffinki w papilotkach wsadzamy do teflonowej formy na muffiny lub do tradycyjnych metalowych foremek na babeczki.
7. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 200 C. Pieczemy ok. 20 minut. I nie przejmujemy się tym, że muffiny robią się brązowe - jakby się miały spalić. Taka już ich natura :)