Hej! To nie tajemnica, że kuchnię włoską uwielbiam od zawsze. Najbardziej dzięki temu, że jest w niej dużo pomidorów i aromatycznych ziół. Dzisiaj dla odmiany calzone. Danie niby podobne do pizzy ale jednak zupełnie inne no i wygląd bardzo oryginalny. Nauczyłam się je robić pracując w pizzerii dawno temu. Tam podawaliśmy tylko mini-calzone ale ja dzisiaj spróbowałam zrobić większe. Był to strzał w dziesiątkę i muszę przyznać, że smakuje mi nawet bardziej niż domowa pizza. Jednak jeśli macie chęć możecie stworzyć zamiast dużych właśnie takie małe calzonki, które będą świetną przekąską na imprezę czy jakieś przyjęcie.
1.W naczyniu mieszamy ciepłą wodę z drożdżami i cukrem. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy do niej zaczyn. Zagniatamy. Na koniec dodajemy 2 łyżki oliwy i łyżeczkę soli i znów zagniatamy. Ciasto zostawiamy w misce pod przykryciem, by trochę urosło. A w tym czasie możemy zabrać się za inne składniki.
2. Pomidory wylewamy na patelnię. Dodajemy do nich czosnek, bazylię, sól, pieprz i ok. 1 łyżkę octu balsamicznego. Redukujemy sos. Kiedy będzie już gęsty, zdejmujemy z ognia.
3. Na osobnej patelni podsmażamy cebulę pokrojoną w pióra.
4. Ciasto dzielimy na 4 części (z takiej ilości ciasta wyjdą 4 dosyć duże "calzonki" ale można zrobić mniejsze i wtedy wyjdzie nam ich około 6 sztuk). Podsypujemy blat/stolnicę mąką, wałkujemy i formujemy okrągły placek.
5. Cały placek smarujemy sosem zostawiając brzegi ok 2-3 cm. Resztę składników rozkładamy tylko na połowie ciasta. Kładziemy salami, cebulę, oliwki i ser. Posypujemy jeszcze ziołami, pieprzem - każdy doprawia tak jak lubi ;) Składamy placek na pół i zagniatamy starannie brzegi podobnie jak pierogi.
6. Na koniec Smarujemy górną warstwę Calzone oliwą i sypiemy na nią zioła. Wykładamy na blaszkę i pieczemy maksymalnie 20 minut w temp. 210 stopni. Calzone powinno być zarumienione ale nie spalone, dlatego najlepiej co jakiś czas je doglądać.
Do zrobienia "calzonek" potrzebujemy:
- 400 g mąki
- 250 ml wody
- 30 g drożdży
- oliwę
- łyżeczkę cukru
- sól i pieprz
- przyprawy: bazylia, oregano/ zioła prowansalskie/ gotową przyprawę do pizzy
- salami
- ser
- 1 cebulę
- zielone oliwki
- czosnek
- ocet balsamiczny
- puszkę pomidorów bez skórki (Polecam z firmy Dawtona)
1.W naczyniu mieszamy ciepłą wodę z drożdżami i cukrem. Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy do niej zaczyn. Zagniatamy. Na koniec dodajemy 2 łyżki oliwy i łyżeczkę soli i znów zagniatamy. Ciasto zostawiamy w misce pod przykryciem, by trochę urosło. A w tym czasie możemy zabrać się za inne składniki.
2. Pomidory wylewamy na patelnię. Dodajemy do nich czosnek, bazylię, sól, pieprz i ok. 1 łyżkę octu balsamicznego. Redukujemy sos. Kiedy będzie już gęsty, zdejmujemy z ognia.
3. Na osobnej patelni podsmażamy cebulę pokrojoną w pióra.
4. Ciasto dzielimy na 4 części (z takiej ilości ciasta wyjdą 4 dosyć duże "calzonki" ale można zrobić mniejsze i wtedy wyjdzie nam ich około 6 sztuk). Podsypujemy blat/stolnicę mąką, wałkujemy i formujemy okrągły placek.
5. Cały placek smarujemy sosem zostawiając brzegi ok 2-3 cm. Resztę składników rozkładamy tylko na połowie ciasta. Kładziemy salami, cebulę, oliwki i ser. Posypujemy jeszcze ziołami, pieprzem - każdy doprawia tak jak lubi ;) Składamy placek na pół i zagniatamy starannie brzegi podobnie jak pierogi.
6. Na koniec Smarujemy górną warstwę Calzone oliwą i sypiemy na nią zioła. Wykładamy na blaszkę i pieczemy maksymalnie 20 minut w temp. 210 stopni. Calzone powinno być zarumienione ale nie spalone, dlatego najlepiej co jakiś czas je doglądać.