Pora na coś słodkiego. Było święto, co prawda nie bardzo radosne ale jednak zjeżdża się rodzina i podać coś można, a nawet trzeba :) Przyjechałam we wtorek wieczorem z myślą, że upiekę dwa ciasta. Na jedno miałam pomysł, jednak drugie stało do ostatniej chwili pod znakiem zapytania. Z ratunkiem pospieszyła moja przyjaciółka ze sprawdzonym przepisem, co bardzo mi odpowiadało bo eksperymentatorem "plackowym" nigdy nie byłam i raczej już nie będę. Co jak co, ale w tej dziedzinie zawsze uzbrojona jestem w miarki, łyżeczki i ściśle trzymam się przepisu bo chyba nie ma nic gorszego niż zawiedzione miny członków rodziny oczekujących na pyszny placek, a dostających zakalec. Ciasto to pozwoliłam nazwać sobie "Raj Iwony" na cześć przepisodawczyni :) Nie bez przyczyny użyłam słówka "raj" - ciasto jest obłędne.
- 4 jajka
1. Najpierw przygotowujemy masę na biszkopt. Oddzielamy białka od żółtek. Ubijamy białka z cukrem na sztywną pianę, następnie stopniowo dodajemy żółtka miksując. Do masy z jajek dodajemy stopniowo przesianą mąkę, proszek do pieczenia oraz kakao ale do mieszania używamy już zamiast miksera łyżkę, by masa nie straciła swojej puszystości. Masę wykładamy na blachę wysmarowaną tłuszczem lub wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok. 25 minut w 160 C.
2. W międzyczasie robimy krem. Nasze bezy kruszymy rękoma na mniejsze kawałki. Jednak staramy się, by kawałki nie były zbyt małe. Kroimy kostkę masła na kilka części i wrzucamy je do miski. Schłodzoną prędzej "krówkę" stopniowo dodajemy do masła, cały czas miksując. Pod koniec dodajemy 2 łyżeczki żelatyny suchej i alkohol (ilość i rodzaj alkoholu wedle uznania). Do masy dodajemy pokruszone bezy i mieszamy delikatnie łyżką.
3. Krem wykładamy na upieczony biszkopt.
4. Śmietanę kremówkę ubijamy ze śmietan-fixem, można dodać również cukier waniliowy lub trochę cukru pudru. Ubitą śmietankę rozsmarowujemy równomiernie na kremie.
5. Ścieramy prosto na wierzch ciasta czekoladę na tarce o dużych oczkach. Ja pokusiłam się o 3 rodzaje, by było bardziej kolorowo: mleczną, deserową i białą. Starłam mniej więcej po 1,5 paska z każdej czekolady. Ale można również zetrzeć tylko dwie czekolady albo kupić czekoladę łaciatą.
Chętnie zrobię to ciasto:) Wyglada smakowicie:)
No kochana! Kiedy zapraszasz na to ciasto! Przyjadę nawet w Twe strony do kolorowego domku :)
Ciasto wyszło Ci idealnie jak z cukierni :) Good cukiernik :D
Chciałabym wyróżnić Twojego bloga tytułem Liebster blog. Żapraszam do mnie po więcej szczegółów http://szulinkowo.blogspot.com/